Skandal na Eurowizji. Reprezentantka Izraela o Polsce i Holokauście: To prawdziwe zwycięstwo
W ubiegła sobotę w Liverpoolu odbył się finał 67. konkursu piosenki Eurowizji. Wygrała Loreen, reprezentantka Szwecji z piosenką "Tattoo", za którą otrzymała łącznie 583 punkty w głosowaniu jurorów i telewidzów. Drugie miejsce zajęła Finlandia z utworem "Cha cha cha", a trzecie przypadło Izraelowi.
Noa Kirel o Polsce i Holokauście
Reprezentantka Izraela Noa Kirel po zakończeniu konkursu, w wywiadzie dla dziennika Ynetnews, komentowała swój występ oraz odniosła się do otrzymania od jurorów z Polski 12 punktów (najwyższa możliwa nota).
Zabierając głos Kirel nawiązała jednak do... Holokaustu, a słowa artystki zostały zinterpretowany jako oskarżanie Polski o mordowanie Żydów podczas II wojny światowej.
– Otrzymać od Polski 12 pkt po tym, jak prawie cała rodzina Kirelów została zamordowana w Holokauście – to prawdziwe zwycięstwo! – mówiła piosenkarka.
– Moim prawdziwym zwycięstwem było umieszczenie Izraela na mapie, pozostawienie śladu i sprawienie, że mój kraj jest ze mnie dumny. To moje największe osiągnięcia – dodała Kirel.
"Głupiutkie, prowincjonalne dziewczę". "Die Welt" o Blance Stajkow
Tymczasem na łamach internetowej wersji "Die Welt" krytyk muzyczny, Manuel Brug, dokonał recenzji 26 kandydatów startujących w finale. Tekst, który ukazał się jeszcze przed sobotnim finałem, przetłumaczył serwis tysol.pl. Recenzent w niezwykle ostry i wręcz niegrzeczny sposób skomentował występ reprezentującej Polskę Blanki Stajkow, która uplasowała się dopiero na 19. pozycji, zdobywając 93 punkty.
"Cztery cukrowe lalki przypominające podstarzałą już nieco grupę aerobiku wykrzywiają się na scenie za plecami niejakiej Blanki w pomarańczowo-różowych strojach. Wdzięk tej Polki doprawdy nie ma sobie równych. Niestety, prastara seksistowska formuła operetki już za bardzo się dzisiaj nie sprawdza. Jak to głupiutkie prowincjonalne dziewczę się tutaj dostało? Tego byście się nie spodziewali nawet na wiejskiej dyskotece za Katowicami. Choć z pewnością spotyka się tam jeszcze równie tanie oprawy w stylu karaibskim, z marzeniami o riwierze bałtyckiej. I choć Blanka rozbiera się (do połowy) i zarzuca nogą, to ta jej monotonna letnia piosneczka wcale nie staje się przez to lepsza. Wypadałoby jeszcze trochę poćwiczyć do przedprogramu Opery Leśnej w Sopocie" – napisał Burg. "Wniosek: To aspirujące do Bacardi-Feeling smakuje co najwyżej jak wódka Chopin" – podsumował krytyk.